Upamiętnienie, mobilizacja, polityka
W okresie międzywojennym Polacy na prawach zwycięzców stworzyli heroiczny obraz miasta i jego obrońców. Lwów został uhonorowany orderem "Virtuti Militari", na cmentarzu Łyczakowskim wystawiono Monumentalny Cmentarz Obrońców Lwowa i Pomnik obrońców Lwowa na Persenkówce. Było to także po części rekompensatą za utracony po wojnie status miasta stołecznego. Dla Ukraińców jedynym legalnym miejscem demonstrowania swojego stanowiska wobec tamtych wydarzeń były cmentarze i cerkwie.
Głównymi miejscami pamięci były cmentarze wojskowe, na których żołnierze obydwu armii byli upamiętnieni jako ci, którzy "zginęli za ojczyznę". Treść jednak była różna: z polskiej strony chodziło o wojskowe zwycięstwo i dominację, z ukraińskiej — o ofiarność i nierówność walki.
W okresie radzieckim historia 1918 roku była nie tyle ignorowana, co praktycznie wyparta — wszystkie znaczące ślady "heroicznej walki" zostały zniszczone albo świadomie zaniedbane.
Wraz z rozpadem ZSRR i popularyzacją nieradzieckiej wersji przeszłości wydarzenia te znowu stały się aktualne. Co w konsekwencji doprowadziło do napięć w stosunkach polsko-ukraińskich w sferze praktyk upamiętniających.
Żądania polskiej strony co do pełnego odnowienia Cmentarza Obrońców Lwowa (napis "poległym w walkach za Polskę", "Miecz szczerbiec") spotkały się ze sprzeciwem Ukraińców i zostały przyjęte jako zakusy terytorialne. Otwarcie odnowionego cmentarza "Orląt" w 2005 roku (równocześnie z otwarciem memoriału wojsk UHA) w obecności prezydentów Polski i Ukrainy nie wyczerpało napięć. MSZ Ukrainy musiało na przykład oprotestować umieszczenie w polskim paszporcie rotundy z "Cmentarza Orląt".
W ukraińskiej narracji wydarzenia listopada 1918 roku stały się na tyle aktualne, że w mieście jednocześnie wybudowano dwa pomniki (oprócz mniejszych symboli pamiątkowych i tablic) wyznaczając ich otwarcie na 100-lecie Czynu Listopadowego.